Gdańszczanie lepsi na własnym parkiecie - Energa MKS Kalisz
Gdańszczanie lepsi na własnym parkiecie
W środowy wieczór w hali Centrum Sportu GUMed. PGE Wybrzeże Gdańsk przerwało serię trzech porażek w ORLEN Superlidze, pokonując Energę MKS Kalisz 29:26 w meczu pełnym emocji, dramatycznych zwrotów akcji i niesamowitych interwencji bramkarskich.
Spotkanie piątej z ósmą drużyną tabeli zapowiadało się wyrównanie, jednak pierwsze minuty zdecydowanie należały do gości. Energa MKS, wspierana kapitalnymi interwencjami czeskiego bramkarza Jana Hrdlicki, szybko objęła prowadzenie. Hrdlicka, notując momentami skuteczność obron na poziomie 69%, bronił zarówno rzuty z trudnych pozycji, jak i stuprocentowe sytuacje, jak przy kontrze gdańszczan w przewadze zawodnika. PGE Wybrzeże raz za razem obijało słupki lub niecelnie rzucało, co tylko potęgowało frustrację gospodarzy. Mateusz Zembrzycki w bramce Wybrzeża robił, co mógł, wspierany solidną defensywą, ale nie mógł wyrównać poziomu swojego vis-a-vis. Po serii błędów w końcówce pierwszej połowy gospodarze schodzili na przerwę z czterobramkową stratą (8:12).
Po zmianie stron Energa MKS wydawała się kontrolować spotkanie. Dwie bramki Mateusza Kusa zwiększyły przewagę gości do sześciu trafień (10:17). Gdańszczanie nadal mieli problemy z wykańczaniem akcji, a trener Patryk Rombel musiał dwukrotnie korzystać z przerwy na żądanie, próbując znaleźć sposób na przełamanie impasu. Sytuacja zaczęła zmieniać się w ostatnim kwadransie meczu. Gospodarze stopniowo odrabiali straty, wykorzystując zarówno błędy kaliszan w ataku, jak i słabszą skuteczność Hrdlicki w końcówce. W 51. minucie tablica wyników pokazywała już tylko 21:22, a po chwili Ionut Stanescu doprowadził do remisu 23:23. Trybuny ożyły, a Wybrzeże, napędzane dopingiem, po raz pierwszy wyszło na prowadzenie w 56. minucie po potężnym rzucie Jakuba Będzikowskiego (25:24).
Końcówka meczu była niezwykle emocjonująca. Energa MKS walczyła o odwrócenie losów spotkania, a Hrdlicka, mimo chwilowego kryzysu, wciąż popisywał się spektakularnymi interwencjami, notując w sumie 21 obron. Jednak seria błędów w ataku oraz błąd w strefie zmian, który przekreślił ich szansę na ostatnią akcję, ostatecznie przesądziły o wyniku. Patryk Siekierka i Ionut Stanescu dopełnili dzieła, ustalając wynik na 29:26. Gdańszczanie pokazali wielki charakter, odwracając losy meczu w decydujących minutach i odnosząc niezwykle cenne zwycięstwo.
PGE Wybrzeże Gdańsk: Zembrzycki (8/27 – 30%), Poźniak (1/6 – 17%) – Domagała 5, Będzikowski 5, Stanescu 5, Czapliński 4, Niedzielenko 4, Góralski 2, Siekierka 2 Zhang 1 oraz Papina, Pepliński, Peret, Zmavc, Papaj.
Energa MKS Kalisz: Hrdlicka (21/39 – 43%) – Kus 5, Molski 3, Moryń 3, Ribeiro 3, Doncow 3, Kucharzyk 3, Fedeńczak 2, Kowalczyk 1, Starcević 1, Drej 1, Wróbel, Bekisz.